poniedziałek, 31 października 2011

Ogólnie o naszej akcji

„…wdzięczni naszym przodkom za ich pracę, za walkę o niepodległość okupioną ogromnymi ofiarami, za kulturę zakorzenioną w chrześcijańskim dziedzictwie…”
Preambuła Konstytucji RP (fragment) 

"Nauczanie i wychowanie – respektując chrześcijański system wartości – za podstawę przyjmuje uniwersalne zasady etyki" (fragment preambuły Ustawy z dnia 7 września 1991r O systemie oświaty)

Choć mamy skłonność do odwoływania się do chrześcijańskich wartości i chrześcijańskiego dziedzictwa Europy i Polski, to wydaje się, że źródło tego dziedzictwa – Biblia, pozostaje dla większości społeczeństwa „uwięzioną księgą”. Uwięzioną, czyli nie czytaną, choć prawdopodobnie obecną w większości domów i rodzin w Polsce.

Z badań przeprowadzonych dla Newsweek Polska wynika, że „tylko 20 proc. osób, określających się jako wierzący, umie wymienić dziesięć przykazań, a ponad 30 proc. nie zna żadnego. Jedynie 18 proc. potrafi podać imiona czterech ewangelistów…”  Niestety pod tym względem nie jesteśmy odosobnieni. Badania przeprowadzone w społeczeństwie amerykańskim (silnie utożsamianym z wartościami chrześcijańskimi) wskazują na tzw. „religijny analfabetyzm”. 

„Profesor Stephen Prothero, szef wydziału studiów nad religią na uniwersytecie bostońskim, przez dwa lata badał studentów, aplikując im quiz sprawdzający znajomość Biblii. Wyniki okazały się tak szokujące, że zachłysnęły się nimi gazety od Waszyngtonu po Los Angeles. Okazało się, że większość ludzi nie ma zielonego pojęcia, o czym tak naprawdę jest mowa w Biblii. I to w kraju, w którym 98 proc. obywateli określa się jako osoby wierzące w Boga (w tym 81 proc. podaje się za chrześcijan), a ponad 50 proc. jest zdania, że religia ma wielki wpływ na ich życie. Połowa badanych przezeń Amerykanów odpowiedziała, że Sodoma i Gomora to biblijne małżeństwo. Dwie trzecie jest zdania, że fraza "Bóg pomaga tym, którzy pomagają sobie" (autorstwa Benjamina Franklina) to jedno z dziesięciu przykazań Bożych; 10 proc. uważa, że Joanna d'Arc była żoną Noego, większość stwierdza, że to Mojżesz oślepł i nawrócił się w drodze do Damaszku, a święty Paweł przeprowadził Izraelitów przez Morze Czerwone. Aż 17 proc. respondentów sądzi, że ramadan to dzień pokuty Jezusa, ponad połowa nie jest w stanie odgadnąć, kto wygłosił kazanie na Górze. Jedna trzecia Amerykanów zna imiona czterech ewangelistów, podczas gdy prawie 50 proc. jest w stanie wymienić poprawnie zaledwie jednego. Biblijna niewiedza - jak wynika z badań - jest w USA powszechna. Prothero postuluje konieczność wprowadzenia do szkół obowiązkowych kursów biblijnych. Nawet nie po to, by pogłębiać wiarę, ale by dać ludziom wiedzę, bez której mogą mieć trudności z prawidłowym funkcjonowaniem w społeczeństwie przesiąkniętym mówieniem o religii.”
(za: Newsweek.pl, 01 kwietnia 2007) 

Celem akcji „Uwolnić Biblię” jest popularyzacja znajomości Biblii, jako fundamentu cywilizacji judeochrześcijańskiej, której jesteśmy częścią. 

W wielu społecznościach na świecie, Biblia pozostaje „uwięzioną księgą” ze względu na poziom analfabetyzmu i brak przekładu Biblii na rodzime języki (szacuje się, że około 340 mln ludzi na Ziemi nie ma przekładu Biblii we własnym języku). Jako Polacy możemy szczycić się posiadaniem pełnego przekładu Biblii od czasów reformacji. Współcześnie dostępnych jest kilkanaście przekładów Biblii na język polski. Najpopularniejsze to oczywiście Biblia Tysiąclecia i Biblia Warszawska. 

W przypadku naszego społeczeństwa „uwolnienie" Biblii wymaga przełamania niechęci i stereotypów, które narosły wokół tej księgi: „jest nudna”, „to taka religijna książka”, „to żydowska księga”, „mogą ją zrozumieć tylko teologowie”, „nie ma w niej nic praktycznego, co odnosiłoby się do współczesnego życia”. To tylko przykładowe stereotypy. Zatem naszym celem jest zainteresowanie treścią Biblii i propagowanie jej czytania, jako bez wątpienia najważniejszej księgi w dziejach ludzkości.